Tytuł jest sporo przesadzony, ale od czegoś trzeba zacząć przygodę z Car Audio 😉
Chciałem ulepszyć nieco wrażenia odsłuchowe w aucie którym pokonuję tysiące kilometrów i które cały czas przynosi mi radość z jazdy – MAZDA 5 !
Na pierwszy ogień poszło dołożenie głośników wysokotonowych – tweeterów, syczków, cykaczy – co klub, to inne określenie.
Przejrzałem oferty, poczytałem fora, pogadałem ze znajomym car-audio-maniakiem Tomkiem i… stwierdziłem, że nie wydam na fanaberię więcej niż stówę.
…trochę dołożyłem i kupiłem zestaw HERTZ HT 25 – nowe, nie używane, ale z drugiej ręki, na znanym portalu aukcyjnym.
Głośniki kupione, odleżały kilka miesięcy, żeby się zaaklimatyzować w mieszkaniu 😉 Tak naprawdę nie miałem czasu, choć… gdybym wcześniej wiedział, jaką niespodziankę uszykowali mi koledzy inżynierowie z Mazdy, to dawno bym już je zamontował, ale o tym dalej…
W samochodzie jest taki plasticzek pod okienkiem w słupku A, w niektórych wersjach były tam fabrycznie montowane głośniki – moja Mazda niestety nie miała tyle szczęścia. Plastiki demontuje się jednym zgrabnym ruchem, a że w zgrabnych ruchach jestem mistrzem 😉 to chwilę później maskownice leżały już na stole.
W komplecie z głośnikami były obudowy, postanowiłem przymocować je solidnie za pomocą czterech śrub z nakrętkami zabezpieczonymi klejem. Przewierciłem też centralnie otwór na przewody.
Po zmontowaniu całości, głośniki wyglądają jakby były tam fabrycznie umieszczone. Myślę, że nawet lepiej niż fabrycznie, bo tamte są “płaskie”, nie ukierunkowane były na kierowcę. Jak wiadomo, akurat wysokie tony rozchodzą się kierunkowo.
Od spodu podkleiłem fabryczną gąbkę wytłumiającą i zabrałem się za “zwrotnicę”.
Używam cudzysłowu celowo, gdyż cała zwrotnica, zamknięta w gustowne pudełko z logo HERTZ to nic innego, jak szeregowo włączony kondensator elektrolityczny 😉
Jako osoba biegle władająca lutownicą, wywaliłem oryginalną obudowę, a kondensator wlutowałem na przewodzie przy głośniku. Całość zabezpieczona rurką termokurczliwą i przymocowana klejem termicznym do maskownicy.
Wspomniałem na początku, że inżynierowie Mazdy zostawili mi miłą niespodziankę – przewód z wtyczką do głośnika wysokotonowego był już przygotowany i sprytnie wciśnięty w “niby gniazdko” w plastikowej maskownicy. Pozostało więc dorobić odpowiednią wtyczkę i obyło się bez zdejmowania tapicerki drzwi i innych równie karkołomnych czynności 😉
Dopasowałem wtyczkę z rastrem 2,54 mm, dolutowałem przewody, zabezpieczyłem termokurczką – kolejne wykonanie jak fabryczne.
Gdy wszystko było już gotowe na stole, pozostało udać się do samochodu i równie zgrabnie jak demontaż, przeprowadzić akcję “montaż” 😉 , która zajęła może 5 min…
Po czym, przy płycie Pink Floyd The Wall, zasłużonym browarku i w towarzystwie żoneczki nastąpiło oficjalne testowanie sprzętu !
Najbardziej cieszą opinie osób nie tyle postronnych, co zupełnie nie znających się na rzeczy…
– ooo, jakie ładne głośniczki, nie było ich tu wcześniej ??
– nie kochanie, właśnie je zamontowałem…
– kłamiesz !
– no naprawdę nie było 😉
– “la la laaaa la laaaala”
– kochanie, do Pink Floyd nie wypada nucić…
– hmmm, to jest Pink Floyd ? Ładne !
– (boszz…) 😉
Test zakończony pełnym sukcesem, wysokie teraz w ogóle słychać, kiedyś to była tylko namiastka.
Jak za sto parę złotych plus dwie godziny roboty to efekt jest rewelacyjny. Polecam każdemu na dobry początek ! 🙂
Co dalej ? … baaaaaaaas…