Radioodbiornik z czasów PRL – Diora Azymut, wyszperany u rodziców w pawlaczu… Czasy swojej świetności miał dawno za sobą. Pomimo, że technicznie sprawny, nie odbierał stacji w “nowym” zakresie UKF.
Przestrojenie nieopłacalne, sprzedaż jako relikt przeszłości również nieopłacalna… Na znanym portalu aukcyjnym nikt nie chciał dać za to nawet 30 zł.
Gdy AZYMUT stał już na krawędzi śmietnika, wpadłem na pomysł jak dać mu nowe życie, nową funkcjonalność – niechaj stanie się głośnikiem bezprzewodowym Bluetooth !
Oczywiście w obecnych czasach wymyślanie czegoś od zera pozbawione jest sensu (chyba, że w celach edukacyjnych), więc przeszperałem znany chiński portal handlowy w poszukiwaniu inspiracji.
Znalazłem dwie ciekawe rzeczy – moduł Bluetooth ze wzmacniaczem audio oraz głośnik bezprzewodowy. Jako, że w planach miałem i tak destrukcję głośnika, to sugerowałem się możliwie niską ceną, nie bacząc na wygląd, czy bajery.
Zamówiłem więc w/w produkty i jak to w handlu z Chinami bywa, cierpliwie czekałem na przesyłki 😉
Pierwszy dotarł moduł BT + wzmacniacz, czym prędzej więc przystąpiłem do montażu. Wziąłem jakiś tam głośnik, przylutowałem przewody, zasiliłem to cudo z 5V, włączam i… rozczarowanie… Szum własny układu był nie do zniesienia – bez podłączonego bezprzewodowo źródła sygnału delikatnie, aczkolwiek wkurzająco szumiało i buczało. Po sparowaniu i przesyłaniu audio szum niknął w dźwiękach, ale nadal był wyraźnie słyszalny. Jednym słowem – totalna porażka.
Lekko podłamany niepowodzeniem czekałem na kolejną (mocno opóźnioną) przesyłkę z małym, walcowatym głośnikiem BT.
Gdy paczka dotarła, ze znacznie zmniejszonym entuzjazmem ją rozpakowałem, włączyłem, sparowałem i… przeżyłem pozytywny szok. Głośniczek o wielkości małej filiżanki grał głośno i czysto ! Postanowiłem użyć go jako bazę projektu.
OPIS BUDOWY.
Przez szacunek do historii elektroniki nie chciałem niszczyć całej zawartości radia AZYMUT, ingerencję ograniczyłem więc do minimum. Z głośnika Bluetooth wymontowałem płytkę z elektroniką i akumulatorkiem.
Oryginalny głośnik z Diory podłączyłem na wyjściu wzmacniacza 8002A znajdującego się na chińskiej płytce. Przeglądając notę katalogową układu doszukałem się połączenia pomiędzy scalonym modułem Bluetooth a wzmacniaczem – jest tam po drodze prosty filtr RC.
Postanowiłem wykorzystać potencjometr w radiu do regulacji głośności, więc połączyłem go pomiędzy wyjście modułu Bluetooth a wejście filtra RC. Regulacja głośności działa znakomicie. Oczywiście oprócz tego można głośność regulować ze źródła sygnału – np. smartfona.
Potencjometr wyposażony był we włącznik, więc połączyłem go równolegle z oryginalnym włącznikiem głośniczka Bluetooth uzyskując jednocześnie włączanie i regulację głośności jednym pokrętłem.
Pozostała kwestia ładowania akumulatorka zasilającego nową elektronikę. Pierwotnie chciałem zastosować krótki przewód MINI-USB zakończony z jednej strony gniazdem USB montowanym na panel, jednakże nie miałem tego pod ręką, a wizja zamawiania i czekania na przesyłkę zbytnio mi nie odpowiadała.
Przygotowałem więc przewód własnego, wymyślonego na szybko standardu USB – POWER JACK 😉
W obudowie radia zamocowałem gniazdko JACK 5,5 / 2,5 i przygotowałem odpowiedni przewód USB.
KONSTRUKCJA MECHANICZNA.
Kwestie montażu mechanicznego rozwiązałem w banalny sposób – płytka i akumulatorek zostały przyklejone taśmą dwustronnie klejącą do jednej ze ścianek obudowy radia.
Wszystkie przewody ułożyłem tak, aby nie trafić w oryginalne elementy montażowe, po czym złożyłem obudowę w całość.
TESTY, WRAŻENIA.
Konstrukcja ruszyła od razu bez najmniejszych problemów. Po włączeniu damski głos informuje nas, że radio AZYMUT jest w trybie Bluetooth 😉 i czeka na źródło sygnału. Po sparowaniu ze smartfonem z wbudowanego głośnika rozlega się muzyka.
Wrażenia odsłuchowe są bardzo pozytywne. Wiadomo, że nie jest to jakaś super jakość i super basy, ale sprzęt gra czysto i przyjemnie.
Nic za to nie przebije zdziwienia znajomych, kiedy widzą stare radio, które łączy się ze smartfonem i odtwarza z niego muzykę 😉 Miny są bezcenne 😉